Dlaczego turyści zagraniczni wybierają tylko niektóre regiony? Dokąd właściwie jeżdżą? Czy można to wyjaśnić w sposób racjonalny? Spróbujmy!
Trzy województwa zgarniają ponad połowę całego zagranicznego ruchu turystycznego w Polsce. Dobrze myślicie, to mazowieckie, małopolskie i dolnośląskie. W sumie przyjechało do nich i skorzystało z zakwaterowania w hotelach lub pensjonatach ponad 2,2 mln gości z zagranicy.
- Mazury kontra hałda
Pytanie, które nieuchronnie pojawia się w tym momencie brzmi – dlaczego ludzie wolą jeździć tam, a nie gdzie indziej? Czemu na przykład takie podkarpackie, z pięknymi Bieszczadami czy Przemyślem odwiedziło jedynie 68 tys. turystów z zagranicy?
Najprostsze wyjaśnienie – bo nie ma tam nic ciekawego do odwiedzenia. Czy rzeczywiście? Przecież Mazury, które leżą w warmińsko-mazurskim uznawane są za jeden z najciekawszych zakątków kraju. A jednak w województwie tym przenocowało jedynie 144 tys. osób z zagranicy. O 100 tys. mniej niż na Górnym Śląsku. Litości! Kto powie, że woli hałdy od jezior, temu powinno się natychmiastowo odebrać paszport!
- Lista UNESCO jako pierwszy trop
Co nie zmienia faktu, że pewne przesłanki dotyczące tego, że ciekawe miejsca przyciągają ludzi istnieją. Weźmy listę UNESCO. W Polsce wpisano na nią 13 obiektów. Z tego pięć w Małopolsce, a dwa na Dolnym Śląsku. Szybka analiza pokazuje, że regiony, które miały na swoim terenie taki obiekt (uwaga – są wyjątki) były odwiedzane przez zagranicznych gości znacznie chętniej.
Tyle, że to zasługa wspomnianego wcześniej Krakowa. Wyeliminujcie go z gry, a zobaczycie, że zależność jest znacznie słabsza. Ogółem, jeśli uwzględnić Kraków obiekty z listy UNESCO pozwalają wyjaśnić aż 40 proc. ruchu turystycznego z zagranicy. Bez niego w 17 proc.
Tym niemniej istnieje. Niekoniecznie jednak oznacza to, że np. na Mazurach nie ma co oglądać. Chodzi raczej o to, że obiekty z listy UNESCO częściej pojawiają się w przewodnikach, a zatem częściej goszczą w wykazach miejsc wartych odwiedzenia tworzonych przez i na użytek turystów.
- Dokąd można szybko dojechać?
Szukajcie więc dalej. Powiecie – żeby odwiedzić jakieś miejsce, trzeba najpierw tam dojechać. I będziecie mieli rację! Ludzie wybierają się na bliskie wycieczki ponieważ często jeżdżą z psami, kotami i innymi zwierzętami, których nie mogą zostawić w domu. Zabranie zwierzaka na wakacje wiążę się z kosztami, np dla psa konieczny jest zakup legowiska i karmy, warto jest też zakupić torbę podróżną lub klatkę, w której zwierzak będzie mógł przebywać dłuższy czas.
Te województwa, w których sieć dróg ekspresowych i autostrad jest najgęstsza, notują największą liczbę turystów (znowu – z wyjątkami). Dwa województwa, w których ani autostrad ani dróg ekspresowych nie ma (podkarpackie i lubelskie) znajdują się pod koniec listy najchętniej odwiedzanych przez turystów z zagranicy.
Warto dodać, że budowa nowych dróg może mieć pozytywny wpływ na liczbę odwiedzających region turystów z zagranicy. Przeciętnie nowa autostrada lub ekspresówka może odpowiadać za zwiększenie ruchu w 20 proc.
- Powrót listy UNESCO
W tym miejscu można się zatrzymać i zapytać – a co, jeśli porównamy tylko tych trzynaście miejscowości z listy UNESCO i sprawdzimy, ilu turystów z zagranicy rzeczywiście je odwiedza i jak wygląda ich dostępność transportowa?
Po wyeliminowaniu wielkich miast, czyli Krakowa, Wrocławia, Warszawy i Torunia okazuje się, że czas podróży ma znaczenie, jednak bardzo niewielkie. W praktyce – żadnego. Tyle, że badamy tylko ilość noclegów udzielonych turystom zagranicznym w powiecie, w którym znajduje się zabytek. W ten sposób tracimy tych, którzy nocują gdzie indziej, a miejsce z listy UNESCO przyjeżdżają odwiedzić na kilka godzin.
- I co z tego, że turystów dużo?
Na koniec warto dodać, i tu być może się zdziwicie, że dochody województw w bardzo niewielkim stopniu zależą od tego, jak kształtuje się ruch turystyczny. Tam, gdzie zanotowano spadek liczby gości z zagranicy, wzrost dochodów należał do najwyższych.