Gdyby ZUS działał tak, jak działa jeden z czołowych banków w Polsce, wydawałby na wynagrodzenia o 17,5 proc. więcej. Jak to?
Kto lubi ZUS, ręka w górę! Ani jednej? Nic dziwnego. ZUS nie jest instytucją, która cieszyłaby się naszą sympatią. Zabiera nam pieniądze, zmusza do wizyt w urzędzie i w ogóle wydaje się być lewiatanem, przed którym nie ma ucieczki. Dlatego chętnie ustawiamy go w roli chłopca do bicia. A jedną z pał są wysokie koszty funkcjonowania zakładu. W końcu każdy wie, że urzędasy biorą kupę pieniędzy za nic.
Czyżby?
Nie wdajemy się w ocenę sensowności istnienia samego zakładu. Spróbujemy za to wykazać (z przymrużeniem oka, w końcu trudno porównywać gruszki z jabłkami), że ZUS, realizując te zadania, które powierzyli mu politycy, robi to w miarę efektywnie. A przynajmniej tak samo efektywnie, jak wielka instytucja finansowa sektora prywatnego.
Na wykresie poniżej znajdziecie wartość środków, które wypłaca i zbiera ZUS oraz wartość aktywów jednego z największych polskich banków. Oraz koszty ich działania.
Kosmiczne sumy, prawda? Procentowo wygląda to tak: ZUS wydaje na swoje utrzymanie 2,2 proc. powierzonych mu środków, a bank… także 2,2 proc.!
Okazuje się, że słynne zusowskie pałace, przywileje pracowników i cała reszta marnotrawstwa są takie same, jak w przypadku prywatnej instytucji finansowej. Z jednym wyjątkiem.
Na kolejnym wykresie macie kwoty, które obie instytucje wydają na wynagrodzenia swoich pracowników. Spójrzcie:
Kolejna niespodzianka. Mniejszy bank wydaje na płace prawie tyle samo, ile większy ZUS. Procentowo wygląda to tak, że ZUS przeznacza na płace pracowników kwotę równą 1,1 proc. powierzonych mu pieniędzy, a bank 1,3 proc. aktywów.
Gdzie jest różnica?
Otóż ZUS zatrudnia około 45,5 tys. osób, a bank – 20,4 tys. Co oznacza, że przeciętne wynagrodzenie w zakładzie wynosi 3 160 zł, a w banku 6 500 zł brutto. Porównajmy je ze średnią krajową w 2011 roku (z tego roku pochodzą dane):
Jak widać, pracownicy ZUS zarabiają mniej niż wynosi średnia krajowa. A bankowcy znacznie więcej. Zaskoczeni?
My też. Bo okazuje się, że gdyby ZUS dział tak, jak działa efektywne, osiągające zysk przedsiębiorstwo prywatne, miałby takie same koszty. Ale na wynagrodzenia wydawałby o 17,5 proc. więcej. Chociaż zatrudniałby o połowę mniej pracowników.