Są kraje, w których zaledwie niecały procent studentów uczy się na kierunkach informatycznych. Są też takie, gdzie robi to prawie 6 proc. studentów. Jakie to kraje i co z tego wynika?
Instynktownie wyczuwamy, że większe zainteresowanie uczniów studiami w zakresie IT może przekładać się na szybszy rozwój kraju. W czasach, gdy wszystko wiąże się z komputerami, umiejętności te wydają się czymś niezbędnym.
Nie wszędzie jednak takie podejście zdaje się dominować. Są w Unii Europejskiej kraje, w których absolwentów kierunków informatycznych jest wyjątkowo niewielu. Przykład? Włochy, gdzie w 2009 roku IT studiowało zaledwie 1,3 proc. absolwentów. Albo Rumunia ze wskaźnikiem na poziomie poniżej 1 proc.
Jak widać, jest spora grupa krajów, gdzie studia informatyczne nie są szczególnie popularne. Co więcej, jest też spora grupa krajów, w których popularność nauki IT wręcz zmniejsza się (lata 2005-2009). Wśród nich prym wiedzie Portugalia (-3,4 proc.). Dużo mniej studentów na kierunkach informatycznych jest też w Wielkiej Brytanii (-1,9 proc.), Belgii (-1,9 proc.) czy Finlandii.
Są także kraje, w których grupa studentów IT szybko rośnie. To przede wszystkim Malta (+3,7 proc.) i Węgry (+1,4 proc.). Należy jednak pamiętać o tym, że średnia dla całej Unii była w 2009 roku niższa niż cztery lata wcześniej.
Co jednak z tego wynika? Otóż istnieje pewna zależność między odsetkiem studentów IT, a poziomem rozwoju gospodarczego. Im wyższy pkb per capita, tym więcej studentów na informatyce i kierunkach pośrednich.
Dlaczego taka, a nie odwrotna zależność (im więcej studentów IT tym wyższy pkb)? Porównanie dynamiczne lat 2005-2009 pokazuje coś zaskakującego i sprzecznego z intuicyjną tezą, o której mowa na początku tekstu. Otóż okazuje się, że w tych krajach, w których odsetek studentów kierunków informatycznych rósł, pkb per capita niemal nie rosło.