Możecie kupić używany samochód w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Albo srebrny. Przynajmniej w segmencie samochodów popularnych.
Weźmy takiego Focusa. Wśród wszystkich ogłoszeń sprzedaży tego modelu (ograniczenie przebiegu do 75 tys. km, rocznik 2007) ponad połowa to auta w kolorze srebrnym lub czarnym.Jeśli dodać do tego barwę niebieską, dostaniemy ponad dwie trzecie wszystkich ogłoszeń. Niezbyt ciekawy wybór, jeśli chodzi o tych, którzy patrzą przede wszystkim na kolor wozu.
- Małe, duże, wszystkie srebrne (albo czarne)
Podobnie jest w przypadku innych popularnych samochodów z klasy określanej jako popularna. Skoda Octavia? W jej przypadku aut w kolorze srebrnym i czarnym jest wśród ogłoszeń ponad 60 proc. Trzy najpopularniejsze barwy zbierają prawie 70 proc. ogółu dostępnych Octavii z 2005 roku o przebiegu poniżej 150 tys. km.
Zapytacie, a Corsy? Małe autko, może chociaż w tym przypadku będzie inaczej? Gdzie tam! Jeden na dwa sprzedawane samochody ma kolor srebrny lub czarny. Dodajcie do tego kolor biały i będziecie mieć dwie trzecie wszystkich wozów. (dla porządku – chodzi o Corsę z 2009 roku, przebieg do 50 tys. km).
- Najdroższe są zielone Skody
Jeśli pogodzicie się z faktem, że wybór kolorów jest niewielki, macie szansę dostrzec inną prawidłowość. Dowiecie się mianowicie, że samochody w niektórych kolorach są tańsze od innych.
W przypadku Focusa najmniej trzeba zapłacić za auta pomalowane na bordowo, tylko 78 proc. średniej. Najtańsze Octavie to auta grafitowe. Kosztują 85 proc. tego, ile wynosi przeciętna cena. W przypadku najtańszych Cors, czerwonych, trzeba zapłacić 91 proc. średniej.
Z drugiej strony są kolory, które kosztują. Czerwone i niebieskie Focusy są odpowiednio o 5 i 3 pp droższe od swoich przeciętnych odpowiedników. Zielone Octavie kosztują o 9 proc. więcej niż wynosi średnia cena, a szare Corsy o 7 proc. więcej.
A te najpopularniejsze? Ich ceny są zwykle zbliżone do średniej. Srebrne Focusy, Octavie i Corsy kosztują odpowiednio 99, 101 i 101 proc. przeciętnej.
- Za kolor dopłacicie
Czy to znaczy, zapytacie, że istnieje związek między ceną używanego samochodu, a jego kolorem? Trudno powiedzieć. Jedna zmienna to za mało, żeby szukać wyjaśnienia. Jednak w przypadku aut nowych ta zasad się sprawdza.
W przypadku nowego Focusa dopłaca za kolor czerwony (zamiast fabrycznego białego) wynosi 2 tys. zł. Podobną kwotę trzeba dać za lakier srebrny. To około 2-3 proc. wartości samochodu. Podobnie jest w przypadku Skody – nadwozie w kolorze białym lub czerwonym nie wymaga dopłaty. Za lakier np. zielony trzeba dać dodatkowe 2 tys. zł.
Już to widzicie, prawda? Prawdopodobnie wyjaśnieniem monochromatyczności kolorystycznej samochodów używanych jest konieczność dopłaty za lakier inny niż fabryczny. Ponieważ najczęściej są to barwy neutralne, mamy w ogłoszeniach dominację aut srebrnych, czarnych czy białych.
Comments are closed.