Comarch WMS – krótka historia magazynu, który przestał „gasić pożary”

W średniej firmie dystrybucyjnej problemem były wieczne rozjazdy stanów, długi picking i reklamacje za pomyłki. Po audycie procesów zapadła decyzja: wdrażamy Comarch WMS. Zamiast budować wszystko od zera, wykorzystano gotowe reguły systemu i tylko dopasowano je do układu hali.

Pierwszy krok to porządek w lokalizacjach. Comarch WMS wymusił konsekwentne nazewnictwo regałów, pięter i slotów oraz przypisał strefy dla szybkich i wolnych indeksów. W przyjęciu towaru pracownicy skanują dostawę i od razu widzą, gdzie położyć paletę; system pilnuje partii, dat ważności i FEFO, więc rotacja dzieje się „w tle”.

Największa zmiana dotyczyła kompletacji. Zlecenia pakują się w kolejki, a magazynier dostaje optymalną trasę na kolektorze – bez chodzenia w tę i z powrotem. Comarch WMS łączy podobne zamówienia, wspiera multi-order picking, drukuje etykiety i pozwala śledzić postęp w czasie rzeczywistym. Kierownik patrzy na pulpity KPI: wydajność na osobę, procent zleceń w SLA, wykorzystanie lokalizacji. Kiedy coś zwalnia, od razu widać w którym wąskim gardle.

Integracja z ERP zniosła ręczne przepisywanie dokumentów: PZ, WZ i MM spływają automatycznie, a rezerwacje w e-commerce odzwierciedlają realne stany. Dzięki temu handlowcy składają obietnice, które logistyka może dowieźć – bez „szukania po magazynie”.

Po trzech miesiącach: skrócenie czasu pickingu o 28%, mniej błędów etykietowania, inwentaryzacje „na żywo” bez zamykania stref. Co ważne, większość efektów wynikała nie z customowych modyfikacji, tylko z konsekwentnego użycia standardu, jaki daje Comarch WMS.

Wniosek? Jeśli czujesz, że Twój magazyn rządzi się wyjątkami, a nie zasadami, Comarch WMS pomaga odwrócić proporcje: reguły stają się normą, a wyjątki – kontrolowanym marginesem. I właśnie wtedy koszty spadają, a terminowość rośnie.

Sprawdź: https://t2s.pl/produkty/comarch-wms/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You May Also Like